Archiwum listopad 2010


Szarość dnia codziennego ...
24 listopada 2010, 14:20

Buzik. Godzina 5:32 uświadomiłam sobie, że zaczyna się kolejny szary dzień. Noc, poniekąd krótka, gdyż 4 godziny snu chyba nie zaliczają się jako noc, dała odpoczynek. Znów pojawia się pytanie: " Po co to wszystko?" Ten trud, te zarwane noce i pot, który z siebie wylewam nerwowo wertując kartki. Zachciało mi się być studentką! Nikt nie kazał, sama chciałam. Czy to jest największe moje zmartwienie- dużo nauki, za mało czasu, praca, znajomi? Ojj tylko, żebym ja była świadoma, że tego chce... Czasami ma się takie myśli, nawet nie wiem skąd- zamknę oczy i już się nie obudzę, bo to wszystko i tak nie ma sensu... Sama sobie wmawiam, każdego dnia podnosząc tyłek z łóżka, że robię to dla siebie, dla lepszego życia, ale... No właśnie, czy zawsze musi być to ale?


Dziewczyno, opamiętaj się! Niektórzy to dopiero mają problemy! A ty się martwisz, że możesz tak żyć?


Pustka w głowie, pustka w sercu...


Kim jestem, a kim chciałabym być...